Woda z cytrynką
na śniadanie
brokuł gotowany na parze
Obiad
buraczki gotowane na parze i starte na tarce, doprawiłam czosnkiem i majerankiem, do tego surówka.
A na kolacje kalafior, ale nie zdążyłam uwiecznić na zdjęciu bo dopiero pod koniec sobie przypomniałam :-)
Samopoczucie bez zmian, tzn radość, radość, radość. Wielka pozytywna energia i to piękne słońce które już jest drugi dzień działa na człowieka cudownie. Jutro wyruszam na zakupy jabłkowe bo zapas mi się skończył i może jakieś pyszności dietowe bedą to oczywiście zakupię. A poza tym to nic tylko korzystać z pogody jak najwięcej spacerów i oddychania już ostatnim latem, babie lato wieczorami zaczepia się o włosy więc jesień pomału się zbliża.
Ania dzisiaj zaczęła dietę oczyszczającą więc również zapraszam na jej blog http://cudownediety.blogspot.com/
przesyłam dużo ciepła i buziaków
i teraz warto porównac ile się je na samym początku a ile będąc przy końcu oczyszczania;-)
OdpowiedzUsuńnie mogę uwierzyć, że to już 8 dzień!! Dzielnie sobie radzisz i cieszę się , że radości przy tym masz wystarczająco by i mnie tym zarazic :) bużka. Aniuu jak tam dietka? Aj , zaraz zajrze do ciebie na blog i sprawdzę:)
OdpowiedzUsuńAniu trafne spostrzeżenie:)
OdpowiedzUsuńNasze ciałko nie potrzebuje tyle jedzenia ile w nie ładujemy, no ale to jedzenie jest takie przyjemne:)
Czas leci strasznie szybko, zaraz Ci 2 tygodnie zleci, a tu żadnych większych problemów z wytrzymaniem na diecie:)
Zuch dziewczyna!!!
Oj tak mniej się je a człowiek taki radosny od razu :-)i tyllle energi się ma coś cudownego.
OdpowiedzUsuńEwciu zagladaj do mnie to zobaczysz;-), są nowe pomysły i spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńMarcin mówiłam kiedyś o tych dwóch dłoniach i ilości jedzenia...zgodzę sie z tym przejadaniem;-).
Basika tak trzymaj!;-)