wtorek, 7 września 2010

Dzień 2

Wow już końcówka dnia 2 drugiego, a ja czuję się świetnie :-). Rano gdy wstałam odczuwałam lekki głód, ale zjadłam jabłko i nie potrzebowałam nic więcej. Zapomniałam o wodzie, ale to z pośpiechu. Chociaż muszę przyznać, że na tej diecie nie potrzebuję dużej ilości do picia typu woda czy herbata. Myślę, że to z jedzenia tylko warzyw i owoców, bo przecież one zawierają dużo wody. Dzisiaj pogoda była bardzo deszczowa,ale nie przeszkodziło mi to w pojechaniu (przy okazji) razem z rodzicami po zakupy. Kupiłam same pyszności, niestety ze względu na pogodę prawie nikogo nie było na bazarku, ale na szczęście był pan który miał to czego bardzo potrzebowałam, czyli jabłka, zakupiłam całą siatę.


                    












Oczywiście na tym się nie skończyło, niestety produkty już ze sklepu.
mrożony kalafior i brokuły
dynia
grejpfrut żółty
cytryny (tylko 2 bo drooogie niesamowicie)
sałata
cukinia zielona
brokuł
arbuz 

 
 
 
 
 
Gdu przyjechałam do domku byłam bardzo głodna. Drugie śniadanko to farsz z poprzedniego dnia.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Było mi później zimno więc musiałam zrobić coś na ciepło.
 
 Obiad
 
Zupa pomarańczowa
 
marchewka
pietruszka
papryka żółta
cukinia
dynia
mała cebula
zioła
sól
pieprz
 
Marchewkę i pietruszkę pokroić w kostkę i ugotować w wodzie z ziołami. Wody wlałam 3 szklanki. Gdy marchewka z pietruszką zmiękną wrzucić pozostałe pokrojone w kostkę warzywa i gotować do miękkości. Zmiksować wlać do miseczki udekorować natką pietruszki lub jarmużem i zajadać.
 
 
A zupki wyszło mi sporo, ale będę miała na jutro a i reszta rodzinki na pewno nie odmówi. Muszę nauczyć się jaka ilość produktów będzie dla mnie w sam raz, bo na razie robię jedzenia za dużo hihi.
 
No i pyszna kolacja
 
 
 
Surówka
 
pomidorki koktajlowe
jarmuż
sałata
papryka żółta
brokuł                                            
 wszystko polane sokiem z cytryny i posypane ziołami.
 
 
 
 
 
Czas leci bardzo szybko, cieszę się że mnie nic nie boli, trochę się dziwię, bo jak prowadziłam wcześniej dietę właśnie 2 dnia byłam w kiepskim stanie, ale poczekam do jutra bo wszystko się może zdarzyć. Już nie mogę się doczekać następnego dnia, ciekawa jestem co przyjdzie mi do głowy na przepis jedzenia. Jak na razie nie korzystam z przepisów z książki Ewy Dąbrowskiej bo sama wymyślam i idzie mi to smakowicie :-) 
 
 
 
 
 
 

8 komentarzy:

  1. Wszystko robisz pyszne, Basiu.
    Co do wody, masz rację, przy spożyciu dużej ilości owoców, mniej potrzeba wody.
    Jednak rano, warto wypijać szklankę lub więcej ciepłej wody.
    Dobrze wpływa na trawienie, likwiduje zaparcia.

    Nie myśl o tym, że możesz się czuć źle.
    To jest dobre jedzenie, to nie głodówka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Basiu:))) i tak jak Krysia powiedziała, na surówce nie trzeba pić aż tak duzo wody, ale gorąca woda z cytryna ma bardzo lecznicze właściwości , zwłaszcza jako pierwsza rzecz nadczo z samego rana...buźka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, super zakupy;-), ta dynia mnie zastanawia. Wiesz może jak Ci nie będzie zimno sporóbuj zrobić tą żółtą zupę na surowo.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Krysiu bardzo dobrze o tym wiem że woda z rana jest jedną z najlepszych rzeczy jaką dajemy naszemu ciału, ja sama odczuwam dużą różnicę gdy wypiję choć szklankę wody. A moje przemyślenia co do samopoczucia wynikają z tego że teraz gdy 2 raz prowadzę dietę wygląda całkiem inaczej i jestem po prostu zaskoczona, pozytywnie. za każdym razem pewnie będzie inaczej. Dzięki za radę z wodą :-)

    Ewcia no to że woda z cytryną to ok, ale jak Krysia i ty napisałyście że gorąca woda to nie wiedziałam, tak więc dziekuję za radę no i od jutra zaczynam dzień ciepłą wodą z cytryną.

    Aniu z początku chciałam zrobić surową, ale było mi bardzo zimno i musiałam zjeść coś na ciepło, ale na peweno w ciągu tej diety zrobię jakąś surową zupkę ;) , a dynia pyszna do zupy, a i zrobię z nią leczo i do bigosiku dodam, ale to niedługo.

    A tak w ogóle to bardzo dobre to jedzenie, jednak jak się częściej prowadzi dietę to i ma się doświadczenie, jak ja teraz widzę ile rzeczy inaczej robię. no bo za pierwszym razem to nie wiedziałam za bardzo jak i co, a teraz to muszę powiedzieć że super dzieje się w kuchni, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej podoba mi się surówka, wygląda tak, że aż mi zaburczało w brzuchu:)
    Patrząc na to co jesz, to ja każdego dnia prawie jestem na głodówce:)
    Dużo ciepełka, bo Ci zimno!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi ja też tak sobie pomyślałam że to wcale nie jest głodówka to jest po prostu zdrowe odżywianie, zobaczę jak będzie po tygodniu zrobię może małe podsumowanie.
    A no i ciepełko się bardzo przyda wielkie dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. a ten arbuz to chyba pomyłka jakas, bo ewa dąbrowska pisze tylko o jabłkach, cytrynach i grejfrutach... ja dziś mam 30. dzień tej diety, 4. tydzień i na tym konczę, czuję się świetnie, schudłam, oczyściłam ciało, mogłabym pociągnąc spokojnie jeszcze, ale mam tyle energii, ze muszę zacząc cwiczyc, bo zwariuje, choc na tej diecie biegałam 7 razy po 7 km i jeździłam na rowerze: łacznie 268km, spalając 7tys. kalorii, normalnie pracowałam {fizycznie w fabryce}... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. arbuz można jeść w 8 dniu diety oczyszczającej tu o tym pisałam http://wedrowkapozdrowie.blogspot.com/2010/09/dzien-11.html Gratuluję wytwałości w tej diecie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...