środa, 8 września 2010

Dzień 3

Śniadanie


Dzisiaj rano wstałam głodna i wypiłam kwas z ogórków kiszonych ( polecane w książce na zaparcia) i potem zjadłam 3 ogórki kwaszone.









Po takim śniadaniu czułam się bardzo osłabiona, nie miałam na nic siły. Poszłam na ogród zerwać maliny na sok na zimę ( ja nie jadłam chociaż tak smacznie wisiały na tych krzakach), ale opanowałam się bo malin nie można jeść na tej diecie oczyszczającej. Ach no i widziałam sarenkę na łące, blisko jest mały las więc często przychodzą. Szkoda, że nie miałam aparatu. A wracając do malin to ledwo na nogach stałam, strasznie mi się w głowie kręciło, potem zerwałąm kilka marchewek i w domu zrobiłam

 sok marchewkowo-jabłkowy.

 No i osłabienie minęło w mig, poczułam się pełna energii, nie czułam się już osłabiona ani nie kręciło mi się w głowie. I tak sobie myślę że to musiał być głód lub wychodzące toksyny po wypiciu kwasu. Do końca dnia już nie było i nie ma żadnych dolegliwości. Mama mi powiedziała że już po twarzy widać jakby osłabienie,  hmmm możliwe, ale nie czuję tego, pewnie moje bardzo pozytywne nastawienie tak działa. Muszę się zastanowić nad ćwiczeniami w domu bo potrzebuję więcej ruchu. Dzisiaj nie narzekam bo dużo chodziłam, ale coś więcej nie zaszkodzi, jeszcze pomyślę.

Na obiadek miałam zupę z dnia poprzedniego uff pikantna się zrobiła, za dużo pieprzu dałam.

 Podwieczorek pyszny szejk trochę biedny bo z sałaty i jabłek ale znakomity był.

 A teraz podjadam resztki zupy. W ciągu dnia zjadam kilka jabłek ok. 3-4.
dzisiaj mało pisania, ale na razie nie mam pomysłów. Ważne że dieta idze w dobrym kierunku i to na pewno zasługa wszytskich blogów, bo tyle się ich naczytałam i to mi bardzo ale to bardzo pomaga. Dziękuję wam za to. Zdrowie jest bardzo ważne dlatego trzeba o nie dbać.

4 komentarze:

  1. Szkoda, że mnie tam nie było przy tych malinkach Basiu,....żadna dieta by mnie nie powstrzymała.
    Prosto z krzaka, własnego,.... marzenie.... .
    Zrób kiedyś zdjęcie tym malinkom, ok?

    Soku marchewkowego Ci podpiłam, bo mi się jak nigdy marchewka skończyła. Pycha jest z jabłuszkami.

    Trzymaj się Basiu!

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymaj się Basiu to już 3 dni! NIe mam zielonego pojęcia jak ty na te malinki sięnie skusiłaś... zuch...

    OdpowiedzUsuń
  3. na pewno zrobię zdjęcie tylko na razie pada deszcz więc poczekam aż bedzie ładniejsz pogoda.
    a co do tego ze wytrzymałam żeby nie zjeść tych malinek to za bardzo mi się w głowie kręciło żeby myśleć o zjedzeniu hihi i co raz to ptaki śpiewały i ta sarna była więc miałam co robić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ptaszki, sarna.... malinki... i pewnie jeszcze inne rajskie cudeńka Cię otaczają.
    Basiu, dobrze, że to zauważasz i tym się delektujesz.
    Twoja Wędrówka po zdrowie pięknie się rozwija, jestem pod wrażeniem, dużym.... i szczerze Ci gratuluję!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...