piątek, 10 września 2010

dzień 5

Ach szalony był ten dzień bo spędzony praktycznie tylko w kuchni i przechadzkami na ogród. poranek jak zwykle cudowny, ale nie chciało się wstawać spod ciepłej kołderki, oj nie chciało. Ale dzisiaj tyle rzeczy czekało na mnie, więc motywacja była.
Oczywiście pierwsza była ciepła woda z cytryną


















I zabrałam się za tarcie ziemniaków na placki, nie dla mnie tylko dla rodzinki :-). W między czasie dokarmiłam zakwas na chlebek (przepis dam jutro bo dzisiaj już nie starczy mi czasu). Potem wędrówka na ogród po paprykę na leczo które zrobiłam na obiad dla mnie, ale skończyło się na tym że zjedli wszyscy bo było dobre. A no śniadanka to dzisiaj nie było bo nie chciało mi się jeść.
Obiad

Leczo
3 średnie cebule udusić w małej ilości wody
dodać 2 pokrojone czerwone papryki
kilka pomidorów obranych ze skórki i pokrojonych
kolejnie pokrojoną małą cukinię i kawałek dynii ( u mnie przeważała bo musiałam coś z nią zrobić)









Dodać przyprawy takie jakie chcemy do smaku, dodać kilka łyżek koncentratu pomidorowego.
Wszytsko udusić na małym ogniu aż będzie miękkie.
a tu gotowe na talerzu 

Po jakimś czasie dopadł mnie jakiś głód, pewnie dlatego że zapachów co nie miara, oj tak trochę ciężko było nie spróbować, ale po co marnować te kilka dni diety na kęs innego jedzonka po prostu nie warto.
Tak więc zjadłam 2 jabłka, ale nic piekąc chlebek zjdałam  jeszcze leczo, a 2 godzinki później poszłam na ogród po marchewki i zrobiłam pyszny sok.




jabłka
marchew
dynia


bardzo pyyyyyszny









No i na późną kolacje 3 jabłka. Dzisiaj dużo jedzenia chyba było ale w małych ilościach, więc się nie przejadłam. A na koniec podzielę się z wami zdjęciem z początkami kiełków. no i niespodzianka kolejna nie wiem jak to się stało ale dopiero wczoraj zobaczyłam, że do sałatek dodawane są kiełki rzeżuchy, lucerny. Więc ja takie chcem a dodatkowo wrzuciłam z kapusty czerwonej. Już nie mogę się ich doczekać bo kiełki uwielbiam.

Dzisiaj bez zmaian dalej mam dużo enrgii co dzisiaj było widać w kuchni, placki, chlebek, leczo i wieleinnych rzeczy. Także szaleństwo, które mi pasuje. Jurto z samego rana umieszczam post z przepisem na chlebek, ach zjadłoby się kawałeczek, rodzinka zadowolona bo zjadła już trochę ze smakiem. A na jutro życzenie padło na bułeczki słodkie i grahamkowe, tak więc jutro też pieczenie supeeer. A sobie zrobię bigosik, który też bardzo lubię, oczywiście będzie z przepisu z diety oczyszczającej, trochę go na pewno zmodyfikuję. I mam ochotę na kalafiorka, hmm coś pewnie na śniadanko będzie tak myślę. A teraz idę szykować się spać bo najlepsza pora na spanie to od 22 do 02 także już zaburzam rytm snu ;-), także ściskam was mocno i dużo uśmiechu na twarzy wam życzę buziaki.

10 komentarzy:

  1. Sok "słoneczna radość" :) o rety, ja się ślinię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że słuchasz swojego ciała, nie chciało śniadanka, to je opuściłaś i tyle:)
    Ja nie jem śniadań wcale już nie pamiętam od kiedy i wcale mi ich nie brakuje.
    Ściskam gorąco!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Milutkich snów Basieńko! Wyśpij się zdrowo i podziel się przepisem na ten piękny chlebuś od mamci. Moje wnuki uwielbiaja chleb... chociaż jak znam siebie... chlebuś mój nie bedzie taki jak Twój. Jestem beztalencie w tym temacie.

    Nie mam kiełkownicy, a też lubię kiełki, ale nie ze sklepu, muszę ją w końcu kupić. Dobrze Twoja się spisuje?
    Znów mnie kusisz zapachami?.... sok już Ci wypiłam... jak mówisz Pychaaa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh.... jest i woda... pięknie!
    Zawsze rano na pusty żołądek.
    Cieplutka, a nawet gorąca.
    Niektórzy polecają zimną,
    zimna tylko przy całkiem zdrowym żołądku i ukł. trawiennym. A takich prawie nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z wodą cytrynową startuję od poniedziałku, bo teraz to rano jest mineralna, zimna. A i imir zakupiłam po raz pierwszy to zobaczymy;-). Baśka najsmaczniej to wygląda ten sok, nawet nie pomyślałą by dynię wycisnąc, ale nadrobię. Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  6. Soczek był pyszota sama się nie spodziewałam że bedzie taki dobry.
    kiełkownica to był mój jeden z najlepszych zakupów bo kiełki rosną bez zastrzeżeń :-) już nie mogę sie ich doczekać.
    A ta ciepła woda z cytrynką to będzie sposób przywitania dnia do końca życia tak dobrze na mnie działa. Lepsza niż ta kawa co ją ludziska piją filżankami.
    No to Ania szalejesz widzę :-) tobie też powodzenia życzę

    Buziaki dla wszytkich :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. WITAM RODZINKĘ:))) ANIU ALEŻ TE LECZO DOBRZE WYGLĄDA!!!! NIE ŁATWO PRZY TOBIE NA SURÓWCE WYTRWAĆ HIHIH BUZIAKI, DLA WSZYSTKICH

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno wytrzymasz Ewcia można ewntualnie zrobić szejkowe leczo :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uważaj z ta niby kiełkownik Ona tylko fajnie wygląda Czytałem i wiem po sobie ze te czerwone zaworki nie spełniają swojego zadania i nie odprowadzają wody co skutkuje pleśnieniem kiełków A pleśń do zdrowych rzeczy nie należy:P Kolejna wada to słabe odprowadzanie gazów z tych pojemniczków Nie pamiętam gdzie o tym czytałem bp bym linka podesłał Jakis koleś ze sklepu z nasionami do kiełkowania (nie wiem czy tak to sie nazywa) sie wypowiadał Kolejna rzecz na która trzeba uważać zaczynając swoja hodowle kiełków to nasiona Nasiona w nasiennym bywaja powleczone jakimis chemikaliami które maja pomóc w schodzeniu roślinek A my przeciez nie chcemy napychać się jakas chemią PO mojemy Najlepiej miec swoje nasiona albo kupowac je w specjalnych sklepach
    Sorki ze tak mało szczegółowej dostarczyłem wypowiedzi Chciałem tylko zaznaczyć ze kiełki potrafia byc bardzo szkodliwe niż by sie to zdawało
    Pozdrawiam Paweł;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Paweł kiełkownica jak już ma w sobie kiełki nie domykam jej całkiem aby miała więcej tlenu a woda schodzi bardzo ładnie więc na razie nie narzekam jeszcze nigdy mi się nie zepsuły , nasionka kupuję w specjalnych sklepach,a zanim wrzucę kiełki do pojemniczków to je mocze oprócz rzeżuchy którą tylko płuczę.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...